Radosław Marciniak Radosław Marciniak
1234
BLOG

Jak Hanna Zdanowska nie przegrała wyborów…

Radosław Marciniak Radosław Marciniak Polityka Obserwuj notkę 9

Wprawdzie nie ma jeszcze oficjalnych wyników wyborów, ale wszystko wskazuje na to, iż w Łodzi Hanna Zdanowska zagrzeje miejsce w fotelu Prezydenta Miasta także w następnej kadencji. Zdecydowana przewaga nad drugą w wyborczym wyścigu Joanną Kopcińską i co oczywiste przekroczenie liczby 50% oddanych głosów sprawiły, iż druga tura w Łodzi nie będzie potrzebna.

Hanna Zdanowska, która jeszcze niedawno wydawała się mieć poważne polityczne problemy, dziś triumfuje. Nie tylko w wyścigu na stanowisko Prezydenta Łodzi. Także w politycznej rozgrywce z ludźmi, którzy niedawno opuścili Jej obóz polityczny i przed wyborami samorządowymi bynajmniej, nie przysporzyli Jej wielu powodów do radości. Nieudzielone absolutorium nie było wszakże winą politycznej niechęci tylko i wyłącznie radnych z klubów opozycyjnych. Był to także efekt rozpadu obozu łódzkiej Platformy Obywatelskiej, efekt odejścia kilku radnych i założenia klubu Łódź 2020, który swojej szansy upatrywał na antagonizmie wobec obozu i samej Pani Prezydent. Choć prawdą jest, że świadomość zbliżających się wyborów samorządowych uskrzydliła opozycyjnych radnych i dodała im odwagi, to pamiętajmy, że tylko bliskość tychże wyborów samorządowych, uchroniła Hannę Zdanowską przed przedwczesnym plebiscytem popularności.

Dziś Hanna Zdanowska może świętować podwójnie. Po pierwsze ze zwycięstwa, po drugie ze zwycięstwa nad secesjonistami, którzy jak wskazują pierwsze sondaże raczej nie uzyskają dobrego wyniku w wyborach do Rady Miasta, gdzie najprawdopodobniej PO również zgarnie największy kawałek tortu. Ale to zwycięstwo do ostatnich tygodni nie było kwestią, aż tak oczywistą. Przynajmniej kilka tygodni temu Joanna Kopcińska popierana przez Prawo i Sprawiedliwość, dość mocno deptała urzędującej Pani Prezydent po piętach. Trzeba jednak przyznać, że im bliżej wyborów tym bardziej klarowne stawało się, że Joanna Kopcińska choć rywalizację ukończy z wynikiem przyzwoitym, pewnego pułapu nie będzie w stanie przeskoczyć. W Łodzi mówiło się wprost: Hanna Zdanowska wygra, bo nie ma z kim przegrać, pozostaje tylko odpowiedź na pytanie czy będzie to już zwycięstwo w pierwszej turze, czy będzie nas czekać dogrywka. Celowo nie wymieniam innych kandydatów na ten urząd, bo też nie była to, na tle omawianej dwójki, konkurencja szczególnie godna uwagi. Można o nich powiedzieć tylko tyle, że wystartowali.  No, co poniektórzy pomimo, że reklamowali się z miotłą w ręku, strasznie zaśmiecili Łódź swoimi walającymi się, miernie przyklejonymi materiałami wyborczymi. Innych większych sukcesów wyborczych, pomimo nawet głośnych nazwisk, nie stwierdzono.

Hanna Zdanowska teoretycznie może czuć się zatem spokojna i bezpieczna w nadchodzących latach. Łodzi życzę, żeby nie było to pyrrusowe zwycięstwo. Wszak nie znany nam jest jeszcze przyszły układ sił w miejskiej radzie.  Pomimo, iż wszystkie wróble ćwierkają o zwycięstwie PO wcale nie musi to być tylko i wyłącznie dobra informacja dla Pani Prezydent. Na mieście od dawna krążą dwie plotki, po pierwsze, że łódzka Platforma Obywatelska jest zlepkiem różnych grup i spółdzielni, małżeństwem po części z rozsądku, po części z przymusu, niezbyt lubiących się na co dzień frakcji i polityków, po drugie, że w gronie swojego środowiska politycznego Pani Prezydent ciągle nie ma zbyt wysokich notowań i te wybory, gdyby zakończyły się Jej klęską, mogłyby się stać gwoździem do Jej politycznej kariery. Jeśli zatem jak mawia porzekadło, w każdej plotce tkwi ziarnko prawdy, może się okazać, iż podobnie jak w kończącej się kadencji iskrzenie pomiędzy Panią Prezydent, a teoretycznie przyjaznym Jej składem Rady Miasta, może nie być li tylko efektem polityki miłości, jaka ponoć panuje w PO.

Dla miasta dobrze byłoby, żeby przynajmniej do momentu ukończenia najpoważniejszych inwestycji w Łodzi od co najmniej dekady, zakopania największych dziur i kanionów w historii tego miasta, jak również do momentu wprowadzenia kilku kluczowych inwestycji w fazę, w której nie będą one zagrożone przy nawet najsilniejszym politycznym trzęsieniu ziemi, Pani Prezydent miała swobodę działania. I mam nieodparte wrażenie, że w tym właśnie, niezależnie od oddanego głosu i sympatii politycznych, zawiera się cicha powyborcza sympatia, którą Łodzianie obdarzą nową – starą Prezydent Łodzi. W nadziei, że ktoś uporządkuje to miasto i że tak, jak je szybko rozkopano i zakorkowano, uda się je także i zakopać i odkorkować, nie rujnując  przy okazji budżetu miasta na następne ćwierćwiecze. 

Radosław Marciniak

radoslawmarciniak@op.pl

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka